powrót
Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.

 

Dan Edvin

 

“Operacja Dniestr”

 

czyli kto obalił “geniusza karpat”

“Ion Iliescu był przez całe życie tchórzliwym żołnierzem, który w decydującym momencie wyszedł z okopu i wygrał bitwę”.

Petre Roman

Równo 12 lat temu odbyły się Rumunii pierwsze “wolne” wybory parlamentarne i prezydenckie. Aby zrozumieć ich genezę oraz genezę obecnej rumuńskiej sceny politycznej należy cofnąć się w czasie jeszcze o kilka miesięcy. Wtedy, 22 grudnia 1989 roku dokonano w Rumunii zamachu stanu powszechnie znanego jako “Rewolucja Rumuńska”. W jego wyniku aresztowano, naprędce osądzono i rozstrzelano Nicolae Ceauşescu, który lubił też by nazywano go “geniuszem Karpat” czy “Dunajem Myśli”. Generalnie swą logiką ów zamach stanu wpisuje się w proces upadków reżimów komunistycznych w Europie Środkowej i Wschodniej w roku 1989. Przypadek Rumunii jednak ma cechę wyjątkową. Szczególną rolę odegrała tu bowiem działalność sowieckich służb specjalnych i ich agentury, która aktywnie uczestnicząc w promowaniu zmian ustrojowych w innych państwach komunistycznych Europy, w Rumunii grała pierwsze skrzypce.

Ion Iliescu doskonale nadawał się do tego zadania. Po pierwsze miał w Moskwie kolegę z czasów swych studiów w stolicy imperium – Michaiła Gorbaczowa. Po wtóre nienawidził Nicolae Ceauşescu, który swego czasu, za brak lojalności usunął go z życia politycznego Rumunii. Nie mogąc dłużej wytrzymać na podrzędnym stanowisku dyrektora Wydawnictwa Technicznego postanowił pomóc GRU i KGB w usunięciu krnąbrnego Wodza, który drażnił też Moskwę swą dyktaturą psując obraz gorbaczowowskiej pierestrojki. Była to bardzo udana decyzja. Dziś, Ion Iliescu jest prezydentem Rumunii.

Dzieci rewolucji

Jeszcze rankiem 21 grudnia 1989 roku Rumunia pod rządami Nicolae Ceauşescu znacznie różniła się od innych państw bloku socjalistycznego. Podczas gdy we wszystkich tych krajach, pod wpływem pierestrojki zapoczątkowanej przez Michaiła Gorbaczowa następował upadek reżimów komunistycznych, a władzą dzielono się z opozycją bądź przejmowali ją młodzi, “liberalni” aparatczycy miejscowych partii komunistycznych, Rumunia tkwiła w mrokach komunizmu.

Owego 21 grudnia 1989 roku Ceauşescu już doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożenia dla swej władzy i istnienia spisku przeciwko niemu wśród członków partii. Zwołany na jego polecenie wiec poparcia przed budynkiem KC Komunistycznej Partii Rumunii przekształcił się w zamieszki, gdyż z głośników ktoś zamiast zwyczajowo puszczanych w takich okolicznościach oklasków puścił dźwięk serii karabinowych i chrzęstu gąsienic czołgów. W tłumie ujawniła się grupa studentów, która zaczęła domagać się ustąpienia Ceauşescu. Sprawnie od kilku dni podsycane napięcie społeczne osiągnęło swą kulminację. Armia i większość Securitate odmówiła poparcia dyktatorowi. Następnego dnia odizolowany i zdezorientowany Ceauşescu odleciał z dachu KC wraz z żona Eleną wojskowym helikopterem. Nie była to jednak, jak myślał, ucieczka, ale aresztowanie. Ucieczkę Ceauşescu powinna była bowiem zorganizować Dyrekcja V Securitate (kontrola nad armią, policją i państwem). Później stworzono legendę jakoby helikopter zepsuł się, a małżeństwo Ceauşescu zostało rozpoznane i aresztowane. Następnie przewieziono ich do koszar w Tîrgovişte. Tam odbył się kilkugodzinny “proces”. Ceauşescu oskarżono o śmierć 63 tysięcy ludzi i wraz z żoną rozstrzelano natychmiast, a nie jak podano 25 grudnia. Sam proces transmitowały później telewizje całej Europy. Choć z moralnego punktu widzenia nie ma to większego znaczenia, dziś wiadomo, że w Timiszoarze zginęło kilkaset osób, a nie kilkadziesiąt tysięcy.

Po wybuchu zamieszek w głównych miastach Rumunii i usunięciu Ceauşescu 22 grudnia 1989 roku Ion Iliescu stał się numerem jeden rumuńskiej sceny politycznej. Tego dnia wystąpił przed kamerami telewizyjnymi informując społeczeństwo rumuńskie o powstaniu Frontu Ocalenia Narodowego (Frontului Salvări Naţionale), na którego czele stanął. Czołowe miejsca we Froncie tworzącym rząd tymczasowy zajęli przedstawiciele partii komunistycznej, wojskowi oraz oficerowie Securitate. Jako człowiek numer dwa ujawnił się naukowiec Petre Roman, który kilka dni później został premierem. Potem Roman i Iliescu stali się zaciętymi wrogami, choć zaczynali jako sojusznicy. Aby uwierzytelnić nowe ciało przed społeczeństwem Iliescu poinformował o przyłączeniu się do Frontu większości autentycznych opozycjonistów oraz powszechnie szanowanych intelektualistów. W praktyce byli oni jednak zupełnie izolowani. Na przykład jedna z czołowych opozycjonistek Doina Cornea dowiedziała się o swej przynależności do Frontu z telewizji.

“Spontaniczna” rewolucja przebiegła więc bardzo sprawnie. Nie było by to jednak możliwe bez pomocy sowieckich służb specjalnych i lojalnych wobec nich ludzi w Rumuńskiej Partii Komunistycznej, wojsku i Securitate.

Ceauşescu – wróg Moskwy

Patrząc na rządy Ceauşescu można odnieść wrażenie, że prowadził on politykę dystansowania się komunistycznej Rumunii od ZSRS. Podobnie jak Josip Bros Tito w Jugosławii, Ceauşescu chciał komunizmu w rumuńskich barwach narodowych, innego niż wzorzec radziecki. W połowie lat 60-tych odrzucił sowieckie plany pogłębienia integracji gospodarczej państw bloku komunistycznego w ramach RWPG, a w 1968 sprzeciwił się interwencji państw Układu Warszawskiego w Czechosłowacji czym zdobył sobie sympatię Zachodu. Poza tym “geniusz Karpat” w znacznym stopniu opierał swą władzę na nacjonalizmie przede wszystkim antysłowiańskim – tj. antyrosyjskim i w mniejszym stopniu antywęgierskim. Zachód licząc na wyłom w obozie komunistycznym hojnie kredytował “niezależnego” Ceauşescu i przekazywał mu zaawansowane technologie. Antyrosyjska postawa nie przeszkadzała jednak Rumunii ściśle współpracować z ZSRR szczególnie w sferze szpiegostwa i przekazywać Moskwie zachodnie technologie. Zachodnie służby specjalne mogły się o tym przekonać już w lipcu 1978 roku, gdy przez Wiedeń do Stanów Zjednoczonych uciekł Ion Pacepa – szef rumuńskiego wywiadu ds. techniczno-naukowych. W swej książce “Czerwone horyzonty” Pacepa dowiódł, że “niezależność” Rumunii wobec ZSRS była fasadowa i miała na celu dezorientację Zachodu. Mimo jednak rewelacji Pacepy i doniesień ambasadora USA w Rumunii Davida Funderburke΄a Stany Zjednoczone nadal udzielały pomocy Ceauşescu. Na publikację Pacepy Amerykanie wydali zgodę dopiero w roku 1987, a więc już w drugiej, “reformatorskiej” fazie przebudowy. Książka odegrała wówczas dużą rolę propagandową, kompromitując reżym rumuński w oczach opinii publicznej Zachodu, co może wskazywać na pewną koordynację między działaniami ZSRS i USA wobec reżymu Ceauşescu.

O wiele wcześniej zapadła w Moskwie stateczna decyzja o usunięciu rumuńskiego przywódcy. Z okazji XXVII Zjazdu KPZS w marcu 1986 roku spotkali się przywódcy partyjni bloku sowieckiego i Jugosławii by omówić kwestię reform. Już wówczas uznano Rumunię na czele z jej przywódcą za “element niepewny” w układance, którą nazwano pierestrojka. Gorbaczow musiał pozbyć się Ceauşescu gdyż koszty współpracy z nim znacznie zaczęły przewyższać korzyści. Komunistyczna ortodoksja “geniusza Karpat” nie wpisywała się w obraz rozpoczętej pierestrojki i uniemożliwiała “zbliżenie” z Zachodem. W tym momencie Ceauşescu stał się również i wrogiem Zachodu, bowiem nie podporządkowywał się planom Grobaczowa dającym nadzieję na osłabienie spoistości bloku komunistycznego.

Podobno właśnie w tym okresie powstał w Moskwie plan Dniestr, który zakładał wyłowienie z grona rumuńskich przywódców partyjnych i wojskowych ludzi lojalnych wobec Moskwy mogących usunąć Ceauşescu i przejąć władzę w Rumunii. Źródła “Dniestru” muszą sięgać jednak jeszcze głębiej, pierwszych planów reform Andropowa z1983 roku, skoro gen. Militaru i Iliescu załozyli tajny Komitet Ocalenia Narodowego w roku 1984, a trudno przypuścic by późniejsi wykonawcy polityki Gorbaczowa mogli działać na własną rękę.

Na uwagę zasługują również raporty dotyczące sytuacji w krajach Europy Środkowo-Wschodniej opracowywane w sowieckich strukturach władzy w lutym 1989 roku dla mózgu pieriestrojki, Aleksandra Jakowlewa. W raporcie przygotowywanym w Wydziale Zagranicznym KC KPZS czytamy: “Dążąc do odizolowania kraju od naszego wpływu, obecnie usiłuje on [Ceauşescu] stroić się w szaty “obrońcy czystości socjalizmu”, pośrednio wdając się w polemikę z nami. Możliwe jest pojawienie się w kraju lokalnych ognisk spontanicznego buntu, ale mogą one także przybrać masowy charakter. Oczywiście sytuacja może się zmienić dopiero wraz z odejściem Ceauşescu, czemu mogą towarzyszyć nadzwyczaj chorobliwe zjawiska... w tych warunkach w zasadzie jedynymi środkami oddziaływania pozostają nasze powiązania polityczne i gospodarcze.” Jak widać Rumunia w okresie największego “nasilenia” pierestrojki pozostawała solą w oku dla ekipy Gorbaczowa. Poza Rumunią do krajów, które sceptycznie odnoszą się do pierestrojki wśród europejskich krajów socjalistycznych zaliczono również NRD i Bułgarię. Raport pochodzący z Instytutu Bogomołowa, donosił: “W Bułgarii, NRD i Rumunii sytuacja najszybciej zmieni się wraz ze zmianą liderów”. Następnie autorzy raportu prognozują rozwój sytuacji w poszczególnych krajach bloku komunistycznego. Ich zdaniem wariant korzystny rozwoju sytuacji w Rumunii to: “Dochodzi do zmian w najwyższych władzach kraju i w rezultacie na miejsce N. Ceauşescu przychodzą zdrowo myślący politycy, zdolni zrozumieć i wcielić w czyn idee radykalnych reform i odnowy socjalizmu.” Opisując sytuację w samej Rumunii autorzy raportu stwierdzają, iż “...ewidentny irracjonalizm polityki aktualnego kierownictwa budzi coraz większe niezadowolenie nie tylko dołów społecznych, ale i niektórych członków ekipy rządzącej. Dlatego możliwości zmian na szczytach władzy (w jakiejkolwiek formie) wykluczyć nie można.” Komunistyczna ortodoksja stała się dla ZSRS przeszkodą w utrzymaniu wpływu w państwach bloku “...Mocno dotknięta kryzysem jest sfera ideologii. Dawne jej formy blokują odnowę ustroju społecznego lub dostarczają uzasadnienia przeciwdziałaniu reformom.” Nadchodziła nowa era.

W Rumunii postawiono więc na ludzi podporządkowanych Moskwie, najczęściej skaptowanych do współpracy z KGB czy GRU podczas studiów w ZSRR – co było normalną praktyką sowieckich służb specjalnych.

Opozycja wewnętrzna

W totalitarne rządzonej Rumunii inaczej niż w większości państw komunistycznych nie istniała poważna opozycja wobec systemu komunistycznego. W Moskwie postawiono więc na ludzi wewnątrz Komunistycznej Partii Rumunii sprzeciwiających się Ceauşescu, a nie systemowi jako takiemu. Poza zaufaniem jaki darzyła ich “stolica światowego proletariatu” byli to ludzie często w konflikcie z “Wodzem”. Poza tym rozumieli oni, że jedyną szansą na zachowanie systemu komunistycznego jest poświęcenie “niereformowalnego” dyktatora. Jednak rozbudowana w Rumunii na ogromną skalę służba bezpieczeństwa z pewnością uniemożliwiłaby zawiązanie się i przetrwanie spisku przeciwko Ceauşescu, gdyby nie było potężniejszego protektora – Moskwy. Jednym z momentów przełomowych było zapewne moskiewskie spotkanie Gorbaczowa z gen. Constantinem Olteanu, pełniącym nadzór nad operacjami śledczymi w Dyrekcji V Securitate zajmującej się między innymi śledzeniem agentów sowieckich w rumuńskich strukturach władzy. Wtedy zapewne część Securitate zaczęła przygotowywać się do usunięcia Ceauşescu. Do dziś zachowały się raporty, filmy i nagrania dźwiękowe Securitate z konspiracyjnych spotkań spiskujących członków armii, Securitate i partii, których bohaterami są między innymi Ion Iliescu i Petre Roman. Co prawda nie ma dowodów, że spotykali się osobiście, ale też nie musieli się spotykać. Ich łącznikiem był między innymi Gheorghe Cruceru (po “rewolucji” dyrektor gabinetu I wice-premiera Gelu Voiculescu, który był głównym łącznikiem grupy spiskowców). Ceauşescu nie mając jednak odwagi zlikwidować spiskowców przesuwał ich na mniej znaczące stanowiska. Prawdopodobnie pierwszymi pozyskanymi przez Moskwę do współpracy w Rumunii jeszcze w latach 70-tych byli Ion Iliescu i Walter Roman. Pierwszy był w konflikcie z Ceauşescu od początku lat 70-tych, gdy sprzeciwił się jego “małej rewolucji kulturalnej”, która na szczęście nie doścignęła chińskiego wzorca. Drugi był generałem NKWD i jednym z twórców Securitate. Rewolucyjną schedę po ojcu w latach 80-tych przejął Petre Roman.

Życiorysy rewolucjonistów

Fakt, że 43 letni naukowiec Petre Roman znalazł się po obaleniu Ceauşescu u boku Iona Iliescu i stał się człowiekiem numer dwa w Rumunii jednoznacznie świadczy o tym, że ich znajomość musiała mieć długą historię. Również ich życiorysy musiały predystynować ich do odegrania ról rewolucjonistów, dyspozycyjnych wobec Moskwy.

Wydaje się, że Ion Iliescu nie lubił tracić czasu. Już bowiem jako 14 latek (w 1944) wstąpił do Komunistycznej Partii Rumunii. Następnie bardzo szybko stanął na czele organizacji młodzieżowej, której pierwowzorem była sowiecka organizacja pionierska. Zapewne za dobre wyniki w nauce wyjechał do Moskwy, gdzie w roku 1955 ukończył studia w Instytucie Energetycznym. Tam też poznał Michaiła Gorbaczowa (po 35 latach jakże owocna okaże się ta znajomość!). Podczas studiów w Moskwie był przewodniczącym organizacji grupującej studentów-obcokrajowców. Pamiętać należy, że tego rodzaju funkcji nie mogli pełnić ludzie nie związani z sowieckimi służbami specjalnymi. Hydroenergetyka i gospodarka wodna, którą się zajął po powrocie do Rumunii zbytnio go nie pasjonowała i wrócił do polityki. Co ciekawe w tym okresie na Wydziale Energetyki w Sekcji Hydroenergetyki Uniwersytetu Politechnicznego w Bukareszcie w 1963 zaczął studiować Petre Roman. W 1967 Iliescu został I. sekretarzem Związku Młodzieży Komunistycznej oraz ministrem ds. młodzieży. W 1971 był już członkiem KC Komunistycznej Partii Rumunii. Jednak pół roku później został oskarżony o “dewiację intelektualną” i wysłany do Timiszoary, a potem do Jass, gdzie do 1979 pełnił funkcję I. sekretarza partii. Od 1979 do 1984 pełnił dość dziwaczną funkcję przewodniczącego Narodowej Rady Wód, z której usunięto go, po wykryciu przez Securitate pierwszego spisku oficerów armii. Iliescu kontaktował się z konspirującymi wojskowymi, ale ani im, ani jemu nic się nie stało. Karą było przesunięciem na podrzędne stanowisko dyrektora Wydawnictwa Technicznego. W roku 1987 w obawie przed wszechobecnymi mikrofonami Securitate Iliescu spotkał się w bukaresztańskim parku Harastrau z generałami Nicolae Militaru (po “rewolucji” został ministrem obrony narodowej) oraz Vasile Gheorghe, urzędującym szefem IV Zarządu Securitate (kontrwywiad wojskowy). Choć i to spotkanie nie uszło uwadze Securitate i tym razem spiskowcy nie ponieśli konsekwencji. Oznacza to, że dla Moskwy musieli być bardzo cenni i była zdecydowana bronić ich przed zemstą Ceauşescu. Znamienne, że w aktach Securitate Iliescu miał pseudonim “Ianku”. Każdy Rumun wie, że Avram Ianku był siedmiogrodzkim rewolucjonistą z 1848 roku.

Petre Roman również spełniał wszelkie wymogi by sowieckie spec służby mogły włączyć go do spisku. Z pewnością poprzez swego ojca musiał znać wcześniej Iliescu. Interesujący wydaje się fakt, że podczas gdy ten ostatni był przewodniczącym Narodowej Rady Wód, Roman robił karierę naukową w Katedrze Hydrauliki Uniwersytetu w Bukareszcie, a w 1985 został jej szefem. Ponadto poprzez swego ojca miał kontakty z promoskiewskim skrzydłem w Securitate. I były to stosunki dość zażyłe. Na początku lat 1970-tych podczas studiów w Tuluzie młody Roman pracował dla Mihai Caramana, szefa rumuńskiej siatki szpiegowskiej we Francji, której udało się spenetrować siedzibę NATO. Sam Caraman po “spontanicznej rewolucji” był bliskim współpracownikiem Iliescu i szefem Służby Informacji Zewnętrznej (wywiad zagraniczny).

Podobne “zainteresowania” łączyły też członków rodziny Iliescu i Romana. Wspomniany już ojciec Petre – Walter Roman, w rzeczywistości nazywał się Neuländer (pochodził z rodziny żydowskiej) i pozostawał w bliskich kontaktach ze “stolicą światowego proletariatu”. Ion Ilic (czytaj: Ilicz) Iliescu bo takie jest pełne imię i nazwisko rumuńskiego prezydenta ma również genealogię predystynującą go do bycia “człowiekiem Moskwy”. Tu należałoby zagłębić się w historię nieco dalej niż w przypadku ojca Petre Romana. W opublikowanej w Rumunii w 2001 książce Vladimira Alexe “Ion Iliescu Biografia Secreta – cadidatul manciurian” (“Ion Iliescu. Tajna biografia – mandżurski namiestnik” – słowo “mandżurski” w tytule związane jest zapewne z aluzją do polityki Japonii, która kontrolowała Mandżurię poprzez osadzanie na jej tronie lojalnych sobie ludzi”) możemy przeczytać wiele interesujących informacji na ten temat. Mianowicie dziadek Iliescu w rzeczywistości nazywał się Marcel Vasilie Ivanovici. Urodzony w Besarabii w 1877 roku w rodzinie żydowskiej, stał się narodnikiem, a potem bolszewikiem. W Rosji był więziony, skąd uciekł w 1895, ścigany przez carską Ochranę. Znalazł się w Rumunii i przyjął nazwisko Iliescu. Ojciec Iliescu – Alexandru, poszedł w ślady ojca, po którym odziedziczył słabość do komunizmu. W 1931, pozostawił żonę i rocznego syna Iona i w wyjechał do Moskwy na V kongres Rumuńskiej Partii Komunistycznej, której działalność w Rumunii była w tym czasie zakazana. W 1935 jako członek Kominternu i NKWD przedostał się do Rumunii, po czym jako sowiecki agent został osadzony w więzieniu za “zdradę stanu”. W 1944 wyszedł z więzienia wraz z wkroczeniem do Rumunii Armii Czerwonej, a jego syn Ion wkroczył w szeregi partii komunistycznej. Co ciekawe starszy brat Iona – Eftimie również był członkiem Kominternu, a potem Securitate. Rodzice i krewni zarówno Iliescu jak i Romana mieli bliskie związki z Moskwą i z Securitate. Czy ich spotkanie po latach to przypadek?

Ostatnia odsłona

Być może już w 1987 roku doszło do “wysondowania” siły Ceauşescu, gdy w Braşov doszło do wybuchu buntu wśród robotników, którzy zajęli miejscowy komitet partii, krwawo stłumionego dopiero przy użyciu wojsk pancernych. Choć wojsko przywróciło “władzę partii” jasnym stało się, że sytuacja łatwo może wymknąć się spod kontroli.

Dwa lata później sprawnie działającemu Securitate bardzo łatwo udało się podniecić w umęczonym społeczeństwie rumuńskim nastroje rewolucyjne, wrogie Ceauşescu. Poza tym Rumunii wiedzieli o demokratycznych przemianach w całym obozie komunistycznym i oczekiwali ich u siebie. W Timiszoarze oficerowie Securitate przeciwni “Wodzowi” przeprowadzili misterną akcję, która doprowadziła do buntu i zjednoczyła miejscową ludność rumuńską jak i węgierską przeciwko władzy. Bunt celowo nie zdławiony w zarodku doprowadził do demonstracji pod tamtejszym komitetem partii i użycia ognia przeciwko demonstrantom. Oburzenie rozlało się po całym kraju. W Bukareszcie natomiast na dachach budynków zamiast wiernych “Wodzowi” “terrorystów chcących zdławić rewolucję” znajdowano magnetofony z nagranymi seriami z karabinów maszynowych. Tak samo jak wszyscy, zdezorientowane wojsko, które od razu opowiedziało się po stronie “rewolucji”, strzelało do tych wyimaginowanych celów zabijając wielu przypadkowych ludzi. Inscenizacja, mająca na celu uwierzytelnienie nowej władzy w oczach społeczeństwa, spowodowała śmierć ponad 1000 osób. Dodać trzeba, że nigdy nie aresztowano żadnego terrorysty strzelającego do ludzi. Tymczasem lud uwierzył w rewolucję, a Iliescu jeszcze 22 grudnia 1989 w swoją pierwszą podróż zagraniczną udał się do ambasady sowieckiej.

Dzięki sprawnie przeprowadzonej “spontanicznej rewolucji” i utrwaleniu jej mitu Iliescu i jego ekipie udało się pozostać u władzy do 1996 roku. Petre Roman, który szybko popadł w konflikt z Iliescu przegrał z nim walkę o władzę i do dziś już niemal zupełnie zniknął z życia politycznego Rumunii (w wyborach prezydenckich w 2000 roku otrzymał 3% głosów). W 2000 Iliescu ponownie został prezydentem Rumunii, a jego Partia Demokracji Socjalnej Rumunii wygrała wybory parlamentarne. Co ciekawe, przeciwnikiem Iliescu w II turze wyborów był Corneliu Vadim Tudor, były agent Securitate. Dziś szef skrajnie nacjonalistycznej i antysemickiej Partii Wielkiej Rumunii, drugiej siły w Parlamencie rumuńskim, grupującej wielu byłych funkcjonariuszy Securitate.

Oto elita polityczna Europy Środkowo-Wschodniej.



Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone

strona główna